List z polského města Śrem

Zdravím, drahý příteli! Před několika dny jsem hostila paní Aleksandrę Petrusewicz, přítelkyni za studií, která přijela ze Szczecina. „Aleksandrynka“ je autorkou bajky „O tym jak duszki śremuszki żyrafie pomogły“. (Jak dobré śremské duše pomohly žirafě).

MUDr. Barbvara Siwińska

Bajku ilustroval MUDr. Ryszard Zawadzki, anesteziolog v śremské nemocnici. Vydání této drobné publikace v roce 2012 zaštítilo Koło Polskiego Towarzystwa Lekarskiego a Urząd Miejski w Śremie. Knížku obdržely hospitalizované děti, mladí lékaři a také děti ve školách celého okresu. Pan starosta Adam Lewandowski sponzoroval zhotovení plastik velké i malé žirafy v uměleckém ateliéru pana Piotra Garstki w Szymanowie. Při cestě do Śremu navštívila  Aleksandra Petrusewicz a poprvé mohla obě plastiky spatřit. Pod tímto dojmem poslala panu starostovi dopis s bajkou a svolila takto vše publikovat.

Srdečně zdravím MUDr. Barbara Siwińska

                                                       MUDr. Ryszard Zawadzki


Aleksandra Petrusewicz

O TYM JAK DUSZKI DOBRODUSZKI ŻYRAFIE POMOGŁY

Zachwycona miastem Śremem
leżę sobie, trochę drzemię,
trochę czytam, marzę trochę
oraz myślę jak tu potem,
z tego co o Śremie wiem
– co jest faktem a co snem
lub legendą- dobrze wybrać,
po czym, w zgrabny wierszyk ubrać.
A spisując to i owo,
najmniej skreślać i na nowo
rozpoczynać swe pisanie…
Gdy wtem, stop! Do drzwi pukanie:

Puk, puk! Puk, puk!” Proszę Pani!
To ja duszek, ja – śremianin!
Ze mną cała chmara duszków,
dobroduszków lekkich puszków.
Jest też z nami postać taka,
co nazywa się żyrafa,
nasza siostra. Jest jak góra,
taka duża! Z głową w chmurach,
bo wciąż myśli, wciąż się głowi,
co poprawić, jak to zrobić?!
Skrzydeł nie ma, lecz my mamy,
więc pomysły uskrzydlamy.

No , a jako dobroduszki,
leciuteńkie jak te puszki,
rozdajemy je w prezencie
tym, co zrobić chcą coś więcej.
Zrobić lepiej, sięgać wyżej,
jak  żyrafy, mądre, chyże.
Nagrodami zdobić ściany,
albo je oprawiać w ramy.
„ Z moim zdjęciem! Z moim zdjęciem!”
wykrzykuje skądś z przejęciem
postać wielka jak ta góra.
… Jakże piękna to figura:

Główka mała, szyja długa,
gładka szata, jakby ruda,
w deseń biały malowana,
niezbyt równo kratkowana.
Cienki ogon  z włosów pękiem.
Na głowie różki z pędzelkiem.
Oczy patrzące serdecznie,
rzęsy podkręcone wiecznie.
Uszami czujnymi strzyże,
językiem długim coś liże.
W  krótkiej grzywie włosy rude
nogi wysmukłe , piękne , długie…

Na dworze, przed drzwiami, stoi
i wcale   się mnie nie boi.
Ja także się jej nie boję.
Też przed drzwiami stoję,
lecz w pokoju. „ Witam szczerze!
Własnym oczom już nie wierzę!
Pani do mnie? Aż z Afryki,
gdzie lwy, dżungle, słonie, dziki?!”
Mówię pierwsza. Na to ona,
uśmiechnięta, niezgaszona:
„ Skądże znowu? Ja tutejsza!
Zwą mnie tu Żyrafa Śremska.

„ Wielkie nieba!” pomyślałam.
Chwilę później już wiedziałam
po co przyszły dobroduszki,
milusińskie drobne puszki:
„ Mapkę Pani przynieśliśmy,
którą sami zrobiliśmy.
Mapkę Śremu, oczywiście.
Chcemy wręczyć uroczyście
i na spacer prosić z nami,
znaczy śremskimi duszkami.
Inne sprawy…mówiąc szczerze
omówimy na spacerze.”

Zgrabnie wyrecytowały,
po czym tłumnie odleciały.
Żyrafa zaś, pełna gracji,
poszła szukać gdzieś kolacji.

Zostałam nareszcie sama.
„ Co za sprawa niesłychana!”
Pomyślałam i ziewnęłam.
Długo jeszcze nie zasnęłam…
Leżę więc do góry brzuszkiem,
nogą kiwam i paluszkiem.
Okiem jednym, drugim patrzę:
może gości mych zobaczę?

Marzę. Słucham. Patrzę w górę.
Widzę tam bielutką chmurę,
w którą wzbiło się, co było,
a co wcale się  nie śniło,
gdy wtem przez otwarte okno
coś sfrunęło. Tak na oko:
piórko jakieś. I wolniutko
śpiew zaczęło. I cichutko:
„ Jestem duszek dobroduszek,
bielszy niż śnieg lekki puszek.
Straż tu pełnię przy twym progu
i żyrafy każdym kroku.

Pozostałe  dobroduszki,
bielsze niż śnieg lekkie puszki,
pełnią straż nad śremskim grodem.
Duszki to z praojców rodem!
„ Niepojęte!  Co ja słyszę?
Zaraz sobie tekst zapiszę.
Muszą stare być te duszki,
rodowite dobroduszki!”
„ Od stuleci!” usłyszałam.
„ Coś takiego!” wyszeptałam…
Śpiewał dalej duszek, śpiewał,
lecz ja znów zaczęłam ziewać.

Nic nie czułam. Nie słyszałam,
ale za to spałam , spałam…
Rano zaś , wszyscy w komplecie,
ruszyliśmy na wycieczkę.
Z mapą duszków, oczywiście.
Cel podany był przejrzyście:
Po to dziś miasta zwiedzanie,
by znaleźć godne mieszkanie
dla żyrafy, dla kochanej,
z dobrych działań wszystkim znanej.
Jest bezdomna, wciąż się błąka
to po parkach, to po łąkach.

Cel więc szczytny. To biegamy!
W różne miejsca zaglądamy.
Nogi bolą, dobry Boże!
„ Może tutaj?! A tu, może,
przy Kościuszki, na placyku?”
„ Nie, nie tu! Zbyt dużo krzyku.
Jest tam gazowa latarnia,
co to głośnych widzów zgarnia,
by „ dziewczynkę z zapałkami”
ogrzać ciepłymi słowami”.

„ Może w rynku przed ratuszem?”
Głośno myślał mały duszek.
„ Sprawa nie jest taka prosta.
Tam już stoi Matka Boska.
Pan Wybicki też tam stoi.
Będzie ciasno, drodzy moi!
Za to w parku miejsca wiele.
Tłumy ludzi tam w niedzielę
lubią robić sobie zdjęcie.
Ależ będzie miała wzięcie,
nasza siostra ukochana
Śremską Żyrafą nazwana!”
Wykrzykiwał dalej duszek
bielszy niż śnieg drobny puszek.

„ Pewnie odtąd młode pary
będą biegły prosto z fary,
by z żyrafą zdjęcie zrobić,
potem ścianę przyozdobić”.
Słuchałam i rozważałam.
Teraz zaproponowałam:
„Idziemy na promenadę!
Może tam znajdziemy radę.”
Pan Heliodor bardzo grzecznie,
wskazał miejsce na ławeczce:
„ Rozmawiałem z Piotrem księdzem.
Niech żyrafa z nami będzie.

Wniesie tu radości wiele.
Będzie wszystkim nam weselej.
Tym, co tutaj spacerują
a i tym , co tu żeglują”
Pan Heliodor przestał mówić
i na koniec nas przytulił.
„ Hurra!” podziękowaliśmy.
W tajny kącik odeszliśmy:
tam tekst został uzgodniony
całkowicie utajniony.
Nie można od dziś obwieszczać,
gdzie żyrafa będzie mieszkać.

Wkrótce sprawa będzie jasna.
Trafi do Urzędu Miasta.
Ja tymczasem patrzę w górę:
duszki zmieniły się w chmurę
bieluteńką. Od śniegu bielszą…
Leciuteńką. Od puchu lżejszą…
Duszki me niezapomniane!
Śremuszki moje kochane!
Przyjdźcie, kiedy będę w Śremie!
Teraz pomarzę, podrzemię…
Ale! Ale…niekoniecznie!
…Rozbawiłam się serdecznie:

Zwykle bowiem, o tej porze,
słychać kroki gdzieś na dworze!
Wtedy idzie ważny człowiek,
burmistrz miasta- wam to powiem.
Więc ja do laptopa siadam,
treść podania już układam.
O mieszkanie występuję
dla żyrafy! Już mejluję:
„ Szanowny Burmistrzu! Panie!
Niech gdzieś w Śremie pomnik stanie
damy powszechnie lubianej,
Śremską Żyrafą nazwanej.

Prośbę tę w imieniu duszków,
dobroduszków, lekkich puszków,
oficjalnie dzisiaj składam.

Zaraz ją w swej poczcie nadam.
A licząc na prośby spełnienie,
śle  serdeczne pozdrowienie
wielka Śremu przyjaciółka,
z „ Wielbicieli Żyraf Kółka”.

Aleksandra Petrusewicz
Także podpis ręczny ( jest w posiadaniu drukarni)

 

Dr. Adam Lewandowski

Dedykacja, miejsce umieszczenia do uzgodnienia
DZIECIOM- MAŁYM MIESZKAŃCOM ŚREMU,
ABY BYLI DUMNI Z PRZESZŁOŚCI I TERAŹNIEJSZOŚCI SWEGO MIASTA

Wielce Szanowny Panie Burmistrzu!
Za przydział cnej Żyrafie godnego mieszkanka w Jej imieniu dziękuje Aleksandra Petrusewicz* też prawie śremianka.

P.S.
Teraz, gdy Śremskiej Żyrafie postawisz pytanie, który z Lewandowskich na wyższym podium stanie:  Robert, co z celnych kopnięć piłką wszystkim znany, czy Adam – śremski burmistrz poeta – lubiany ?
Bez wahania odpowie, po ludzku i szczerze, ( a ja w żyrafią szczerość najzwyczajniej wierzę ) :
„ Adam! To On rozwiązał me żyrafie troski!
Właśnie ten śremski włodarz – Adam Lewandowski!
Co niniejszym wokoło z radością ogłaszam
i o wieczną pamięć najgrzeczniej upraszam!”

*Aleksandra Petrusewicz – autorka bajki „ O tym jak duszki dobroduszki żyrafie pomogły?”

Bajka „O tym jak duszki śremuszki żyrafie pomogły“ © Aleksandrę Petrusewicz
Ilustrace © Ryszard Zawadzki
Foto  © archiv Barbara Siuwińska, Richard Sobotka

Vložil Richard Sobotka

 

 

 

Napsat komentář

Vaše e-mailová adresa nebude zveřejněna. Vyžadované informace jsou označeny *